26 października 2014

Do widzenia?


To było nieuniknione już od wielu, wielu miesięcy. Po prostu nie jestem komiksiarzem. Nie ten typ człowieka.
Chcę zostać ilustratorem. Chcę dostać się na wydział grafiki w Krakowskim ASP, albo na rysunek na ASP Gdańskim. Chcę stworzyć portfolio i być... artystą. Po prostu.
Metalowe Ciasteczka to twór niedojrzały, nieprzemyślany i ukochany. Nie zostawię ich postaci na pastwę losu, o nie, ale nie będę też ciągnęła na siłę tego, co nazywam komiksem, a co komiksem nie jest.
Trzeba iść dalej.

Nie żegnajcie. Do widzenia. Dzięki za wszystkie miłe słowa :)

moje prace będę wrzucała na razie tutaj:
Treter rysuje

26 września 2014

ekhym ;p


Tyle czasu minęło, prawda? Gdzie podział się ten cały wrzesień? Minął zbyt szybko, zbyt mało intensywnie zawalony drobiazgami, chodzeniem piechotą, muzyką i złotymi snami.
Może już czas się obudzić?

Nareszcie jesień. Płaszcz. Dwa metry szala. Glany. Włos rozwiany powiewa jak ognista flaga na wietrze. Jestem artystą, czy się boję śmieszności?

Bzdury.

24 sierpnia 2014

3. Brodate kartofle


Oczywiście, blogger musiał mi wszystko pokryć szarością....

Plansza zadnich części nie urywa... Ogółem, to chyba nie jestem dobrym komiksiarzem. Następne części będą chyba typowymi paskami, bez zabaw w kompozycję... ale to jeszcze zobaczę.
Ogółem, zniknęłam na trochę, bo przyszły nowe kredki i trzy dni siedziałam z Żywiołakiem  na słuchawkach i rysowałam:


Tak, zdecydowanie kredki przewyższają tablet pod każdym względem.

Jeszcze tylko kilka dni wakacji! O tak :)

17 sierpnia 2014

2. Lemiesz miłośnik rozpuszczonych włosów...


Mówiłam, że nie będę was rozbestwiała zbyt częstymi aktualizacjami :p

Oto Lemiesz. Nie, nie ma być zastępstwem dla Sandra, chociaż tak to wygląda. Sandra już nie będzie ani w moim życiu, ani na moich rysunkach. Zresztą, nie był zbyt dobrą postacią. Po co mi Lemiesz więc? Cóż, Ciasteczka już raz wywróżyły mi przyszłość, kto wie... może i tym razem to zadziała. Poza tym chcę poćwiczyć rysowanie facetów o moich ulubionych średnio-miśkowych gabarytach.

Już za dwa tygodnie koniec wakacji. Z jednej strony to naprawdę wspaniale, a z drugiej... dziwnie będzie wrócić do Malborka i po tym wszystkim znowu widzieć te same miejsca i tych samych ludzi. Aż trudno uwierzyć, ze to już trzecia klasa. Tyle się zmieniło od czasu, kiedy wrzuciłam tutaj pierwszy, rozentuzjazmowany post o tym, że dostałam się do plastyka...
Ale będzie dobrze. Na pewno.

11 sierpnia 2014

1. Kawka Herbatka


Rany, co mi blogger porobił z tą planszą? Przecież to wszystko olśniewająco białe było...
No, oczywiście plansza to dużo powiedziane. Ale Trzeba jakoś rozpocząć. 
Dlaczego nie pisałam tego dialogu ręcznie? A... bo ogółem pismo mam krzywe i nieforemne. Tak to trochę przejrzyściej wygląda. 

Nie mogę patrzeć na tą szarość... Co za idiotyzm!
Plansz nie będę wrzucała codziennie, bo się rozpuścicie i jak pójdę do szkoły, a aktualizacje znowu będą raz na ruski miesiąc, to się zdenerwujecie :)

9 sierpnia 2014

Wielki powrót kredek



Musiałam oddać laptopa do serwisu. W tym czasie posiedziałam trochę z kredkami starając się nie myśleć o moim poślizgu w tłumaczeniu Alice. Ani o ludziach, których straciłam, albo stracić muszę. Bo tak trzeba. Coż za galimatias.

Przynajmniej moje kredki mnie lubią. I ja je lubię. Czarną chyba najbardziej. 
Mieliście rację. Tablet tabletem, ale moje kredki mnie potrzebują i vice versa. Całkiem niedawno pożegnałam się z marzeniem o zostaniu wielkim ilustratorem, albo chociaż podziwianym rysownikiem, ale... sprawia mi to przyjemność. Rysowanie. Wymyślanie dialogów i historyjek. I o to w tym wszystkim chyba chodzi, prawda?



Oto mała zapowiedź, kochani. Za niedługo wrzucę tutaj planszę. Mam ich już cztery. I wszystkie rysowane po staremu: kredką na papierze. I mają nawet fabułę, chociaż niezbyt śmieszną. Nie umiem w śmieszne komiksy.
Czy mi się zdaje, czy exp mi się podniósł w rysowaniu od czasu założenia tego komiksu/bloga? Hm.

25 lipca 2014

Idź być entuzjastą poranków gdzie indziej


Bawię się w ekspresję i szybkie prace. Dobrze mi z tym. Coś ruszyło, coś się dzieje.

Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie zakładać nowego bloga na porządny komiks, bo tutaj jest wszystko i nic. Ale doszłam do wniosku, że pewnie będzie jak zwykle, czyli kilka aktualizacji i zapomnienie wraz z nadejściem szkoły.

I cholera, nadal nie mogę zmienić podtytułu bloga! Co się dzieje z tym bloggerem?



Whoa, mam jeszcze miesiąc wakacji : )

24 lipca 2014

Dzierlatka na drzewie


Niecała godzina w fotoszopie. Może nawet mniej? Nie wiem, ale tempo było ekspresowe. Nie odkładałam pomysłu na za dwa dni, czy na kiedyś... po prostu chwyciłam piórko i poszłam na żywioł. I ta praca naprawdę wygląda! Szokujące!

Jestem z siebie zadowolona. Tworzę. Czuję się, jakbym na nowo odkryła rysowanie, albo jakby w końcu ktoś przestał stać nade mną z batem.

Już nie ma pustych hasełek rzucanych na wiatr. Nie mam chęci na hasełka. Nie potrzebuję ich. Bo... układa się. Niby nic się nie stało, niby wszystko po staremu, ale czuję, że to wszystko ma szansę wskoczyć na swoje miejsca.

Pierdzielę jak potłuczona. W końcu już pierwsza w nocy.

16 lipca 2014

Alius


Dawno już Metalowe Ciasteczka przestały być komiksem, prawda?
Jak na złość coś się popsuło u bloggera i nie mogę edytować podtytułu.

Tak czy inaczej oto Alius. W końcu nauczyłam  się speedów w mniej niż trzy godziny i zaczynam bawić się światłem.
Kim jest Alius? Alius to chyba jedna z moich najstarszych postaci, zresztą bohater fabuły, którą tworzę już tyle lat. To on odwiedzi Felicję i Adę, gdy będą one jako banitki spędzały czas w Błękitnym Borze.

Odkąd skończył cztery lata jest częścią Gabinetu Osobliwości w którym wystawiany jest jako "Niesamowity Człowiek-Małpa", czy też "Dziecię Lasu". Nikt go nie kocha, nikt za nim nie tęskni. Jest przestraszonym, zrezygnowanym niemal 20-latkiem, który jedyną pociechę znajduje w książkach. Po cichu marzy, aby kiedyś przeciwstawić się zarządcy Gabinetu i jego nahajce, która chętnie przecina skórę eksponatów.

To nawet nie brzmi tak głupio, jak sądziłam, że brzmi :D

Ach, bez zdziwienia przyjęłam wiadomość, że trzeci raz z rzędu dostałam się do internatu. Był moment, gdy chciałam pod niego i pod moją szkołę podłożyć bombę, a potem radośnie kicać wśród zgliszczy... To był ten z roków, w którym człowiekowi paskudnie wszystko wali się na łeb. Myślę jednak, że sytuacja już opanowana, wróciłam na swe tory i z uśmiechem poklepuje stare śmieci.
Wszystko, wszystko się ułoży!

Proszę, niech wszystko się ułoży.

10 lipca 2014

Speed


Dodel taki. Nie żebym rysowała go 6 godzin, czy coś. I wcale dopiero co nie zaczęłam bawić się w szczegóły, gdy fotoszop umar ;_;

Wakacje są dobre. Tak. Pracuję nad czym chcę w porach które mi się podobają.
Właśnie, zajęłam się tłumaczeniem Alice Madness Return. Pod koniec lipca chcę skończyć. Cóż za cudowne zajęcie! Cóż za cudowna gra!

10 czerwca 2014

Nie rozumiem


Takiej wizji dostałam, to narysowałam. Ostatnio wolę siedzieć sama, anonimowa pośród krzaków i mrówek. Bywają dobrymi towarzyszami. Ogółem, to szlajam się, nie mam co ze sobą robić, więc rysuję coś, czego nie da się pokazać, albo piszę. Ogarnia mnie i obezwładnia ogrom możliwości, które mogłyby się przede mną rozciągać. Nie mogę wytrzymać. Coś mnie rozrywa, nie daję sobie z tym rady.

Rany, ależ dużo razy użyłam słowa "nie". To sporo mówi o moim stanie psychicznym. W sumie moim największym marzeniem na dzień dzisiejszy jest spakować się i wyjechać. Gdziekolwiek.

31 maja 2014

kurwa mać

W taki sposób zazwyczaj rysuję. Najlepiej wychodzi mi to długopisem- udało mi się wreszcie znaleźć coś, co zastąpi go w fotoszopie. Poza tym nie pasowałoby tutaj głaskanie i muskanie.

Jestem wkurwiona. Zrezygnowana. Załamana i zagubiona. Agresywna. Muszę stąd uciec, odciąć się od miejsc które przytłaczają mnie swoją codziennością, wspomnieniami zapachów i sytuacji. Po prostu dość.

Zwyczajne, soczyste KURWA MAĆ.

5 maja 2014

Jak schować elfie uszy


"Spójrz co znalazłam w komórce mojego elfa. Próbował to pożreć, gdy zażądałem aby pokazał mi, co tak pilnie studiuje chociaż nie potrafi czytać. Dureń. Te robaki naprawdę sądzą, że są warte tyle samo co ludzie! Żałosne, po prostu żałosne. Co zrobiłam z durniem? A co miałam zrobić. Oćwiczyłam go. Nie, nie chciał powiedzieć skąd to ma. Bełkotał coś o kobiecie w kapturze, która go zaczepiła. Za takie brednie dostał dokładkę batów."

Książka i jej realia rozwijają się jak dobrze odżywiony berbeć. Wiem, dużo tekstu. Nie mogłam się powstrzymać.

PS. Na starym papierze wszystko wygląda ładniej.
PS2. Tak. W moim świecie elfy to lud żałosnych podludzi stojących niżej niż domowy pies. Niewolnicy.
PS3. Chowanie uszu wcale nie jest skomplikowane, nie? C'mon wymyśliłam to z kolczykami jak miałam 15 lat :D

26 kwietnia 2014

Dzień dobry. Może kielonka?


Adaja jest elfką. miałam ochotę narysować ją w pokoju Felicji, gdzie nie musi kryć się ze swoją rasą. Jeśli jest ktoś ciekawy, to mogę pokazać na jakimś rysunku w jaki sprytny sposób chowa swoje piękne uszy. Ma to związek z kolczykami i haczykami.
Nie muskałam tej planszy, chociaż mogłabym. Byłam zajęta życiem.
__

Ja już sama nie wiem, jak to się potoczy. Przedwczoraj wynicowało mi wszechświat na drugą stronę i teraz dopiero widzę, że skończył się mój czas dzieciństwa. Zostali mi tylko moi wymyśleni ludzie i kawał zmartwienia na grzbiecie. Jednak jestem spokojna. Niesamowicie, przerażająco spokojna. Wierzę, że to wszystko się ułoży. Mam dość wewnętrznej siły, aby to przetrwać i poukładać wszystko na odpowiednich miejscach.
Będzie dobrze. Mam za swoimi plecami wszystkich mieszkańców wyspy Płaszczki.