28 marca 2013

6.Taniec omijaniec





Witajcie kochani!
Wiem, że data na planszy wygląda śmiesznie- rysowałam ją na rzeźbie w porywie natchnienia, wywiozłam do domu, zapomniałam o niej a potem jak sobie przypomniałam, to okazało się, że nie mam ładowarki do laptopa i nie ma jak jej dodać.

Na pocieszenie mam dwie rzeczy: malutką i w sumie wielką jak na możliwości mojego komiksu...
-Mam już lineart do następnej planszy, która jest co prawda mała objętościowo, ale podoba mi się.
- Szykuje się fabuła na najmniej 5 stron! Zdeklarowałam się mojej Pani Od Rysunku, że zamiast szkicownika, który mamy oddawać co miesiąc zrobię komiks. Oczywiście nie wzięłabym bohaterów z tyłka, więc komiks ten będzie o Felicji i spółce... i o wróżkach. Waham się, czy nie zrobić go na A5- mam bardzo dużo roboty związanej ze szkołą i nie mam pojęcia czy uda mi się wyrobić w ciągu miesiąca na A4...
Tak czy inaczej mam już koncept tej historii, mam ogólny zarys i pozostało mi już tylko dopracowanie szczegółów i kadrów.
Podpowiedzcie mi, czy lepiej dodać tą historię całą od razu do notki, czy dodawać po jednej planszy co tydzień?

Zastój w życiu uczuciowo-społecznym zastępuję nieustającą falą weny. Wzięłam się za moją główną pasję- lalki. Odmalowałam kredkami Operettę której bałam się dotykać (siedziała bidula w kurewskim makijażu od świąt i gapiła się z wyrzutem), narysowałam pare ładnych rzeczy, zabrałam się za nową lalkę z materiału która będzie nie większa niż papieros i w pełni artykułowana. Robię jednocześnie ten komiks i pracuję nad swoim światem. Że o szyciu ubrań nie wspomnę.
A w środku- kurz i bluszcz. Jestem pusta w środku jak lalki z żywicy które oglądam na zdjęciach i pożeram oczami.

2 marca 2013

5. Niezdrowo jest oddychać w świecie pełnym miłosnych spalin

Coraz bardziej rozkochuję się w Gimpie- zresztą widać chyba że plansze są ładniejsze i jakby czystsze niż zwykle...
Co do samej planszy- to chyba jedyna która szczerze mi się podoba i która narysowała się sama. Bardzo przyjemne uczucie
Dawno już miałam ochotę narysować kogoś wymachującego petem z agresywną miną.
Sama dialog jest  z życia wzięty- Smalec często rzuca takimi tekstami a potem zapomina o nich i gdy tylko jej przypomnieć to okazuje się, że nie pamięta że w ogóle cokolwiek takiego mówiła.

Życie toczy się powoli i ospale, mimo że jest tyle do roboty. Ma się ochotę usiąść wygodnie na trawie i po prostu dać obrosnąć się dzikiemu bluszczowi.

Coraz więcej osób też ogląda mój komiks. Cóż, w końcu Metalowe Ciasteczka mają już prawie dwa lata...