25 listopada 2012

1. Nowy początek w akwarium i na blogu


Odcinek na czas zrobiony. Coś nowego, kurka.
Inspirowany własnym leniem dotyczącym akwarium żółwia i  kolegami z internatu, którzy w przypływie kreatywności stworzyli nowe życie.
M. przyniosła mi je na swoim klapku. Fuj.

Three Days Grace- Home. Williamko pisałaś, że gościówa z teledysku przypomina Ci Felicję.
Mi się bardziej skojarzyła z Lisbeth Salander, może dlatego, że właśnie czytam o niej książki…

Williamko i Wilczku, nie martwcie się o moje palenie.
Felicja nie rozstająca się z petem to takie moje odreagowanie na ciągłe wyciąganie mnie na palarnię przez przyjaciół. Podpatruję tam takiego jednego gostka, który ma zabójczą bródkę ; )
Poza tym odkryłam, że ludzie pachnący nikotyną mają w sobie więcej nonszalancji i pewnej niepowtarzalnej pewności siebie niż zwykli ludzie karmiący swoje raki jedynie chemią w cukierkach…
A Felicja ma być właśnie taką nonszalancką pesymistką mającą troszeczkę wylane na społeczne konwenanse…

Kurdę, muszę odpisywać FANOM XD Czuję się taka sławna mając aż sześciu obserwatorów : p
A tak na serio- jak będzie dziesięciu to machnę coś mega pięknego i w ogóle…

W sumie, to ostatnio zauważyłam, że te moje postaci są mocno inspirowane ludźmi z plastyka. Cóż, środowisko mocno wpływa na człowieka, nawet jeśli ten nie chce…

Ale, ale!
Jak widzicie, kombinuję z perspektywą i urozmaiceniami wszelakimi- jest to spowodowane moim postanowieniem, że  Metalowe Ciasteczka będą moim osobistym poligonem rysunkowym.
Chcę się nauczyć rysować komiksy. Chcę wyrobić sobie styl. Chcę rysować co mi do bańki ciekawego przyjdzie.
I chcę przestać gwałcić anatomię i podstawowe prawa fizyki : )

Tak czy inaczej -zapraszam na aktualizację za tydzień. Temat: palarnia ( : D)

PS: kto odgadnie do jakiego ssaka należy czaszka leżąca za Adą?

17 listopada 2012

Rozkmina z szczyptą historii


Siedziałam przedwczoraj na religii i coś mnie chwyciło aby porysować. Wyszły mi Ada i Felicja, które bardzo mi się podobają:







Jak widać, Felicja ma totalnie zmieniony charakter. Potem poszło już  z górki: oto masa szkiców "nudna lekcja” z Adą i Felicją w rolach głównych- co ciekawe, tak jak miałam rysunkową blokadę, tak ta nowa Felicja rysuje się sama…









No i postanowiłam, że skoro to już prawie rocznica, to mogę dać rysunki pierwowzorów postaci:



1.2.

3.4.

1. Rysunek całkowicie pierwszy. Nudna Matma. Największą bekę mam z tego, jak od pierwszego rysunku zmieniał mi się Aleksander... od nieuśmiechniętego emo-słodziaka, po kościstego sceptyka...

2. Rysunek dnia następnego rysowany. Jak widzicie, Sander od samego początku miał się nie uśmiechać.

3.Ada. Rysowałam sobie w domu komputerowego nooba i gdy później kartkując szkicownik szukałam natchnienia do pierwszej planszy...
Tak, Ada powstała w pięć minut.
Ale i tak ją kocham.

4. Starałam się ładnie narysować Felicję. Śmieszkuję trochę widząc te makaronowe kończyny ;)  


Patrzę na dotychczasowe plansze Metalowych Ciasteczek (11 plansz w rok! Wychodzi na razie jedna na miesiąc…) i patrzę na te nowe (jak z rozpuszczonego masła rysowane) rysunki i nie wiem totalnie co myśleć.
Chyba czas zastanowić się nad przyszłością Metalowych Ciasteczek w takiej formie- To miała być zabawa, ćwiczenie, a nie intensywne wysilanie mózgu i wściekanie się o byle ryskę. Chyba po prostu nie dojrzałam jeszcze do rysowania fabuły…
Zresztą, powiem Wam w tajemnicy, że nie ma żadnej fabuły. Jest tylko koncept i dzikie pomysły wprowadzane w życie pięć minut po wymyśleniu…


Jak Sądzicie? Ciągnąć tą “fabułę” do końca, czy rysować krótkie plansze?
To wyglądałoby formą troszeczkę jak stary kokoart…ale oczywiście na moje kopyto.
W sumie, to wybór należy do Was.


PS. Anonimie, twój komentarz dał mi kopa w tyłek, żeby brać na poważnie swoje komiksowe zamachy.
       PS.2 Mam 16 lat.