31 grudnia 2013

NOŻYCE



Nie, nie zawieszam komiksu. Kolejna plansza będzie. Na pewno.
Niczego więcej nie obiecuję, bo nie chcę być niesłowna. Było już tutaj za dużo obietnic, których nie spełniłam.

PS.Mówiłam, że zdążę przed nowym rokiem : )
W sumie, to niech się wam on uda. To będzie rok chitynowej wróżki.
PS2. Wytężcie wzrok.. Nie wiem jak to się cholewka stało : <

24 grudnia 2013

Renifer

"Jako że renifery nie mają kończyn chwytnych matka natura pospołu z ewolucją wyposażyła je w moc telekinezy"

Zdrowych wesołych czy cośtam.

23 grudnia 2013

DOŚĆ


 Pewne rzeczy należy zakończyć. Zastanowić się na spokojnie nad sensem swoich działań. Nie ulegać złudnemu bezpieczeństwu oferowanemu przez zatapianie się w sobie.

Dość. Nic nie muszę.
Mogę wszystko.

Ciąg dalszy nastąpi jeszcze w tym roku. Jak mówiła moja Babcia- nie wchodzi się ze starym bałaganem w nowy rok.
Powoli ogarniam fotoszopa. Trzeba.


Jutro rysunek świąteczny. Całkowicie z tyłka.

14 października 2013

5.Wyhodowane elfy są tymi najposłuszniejszymi


Jak już wiele razy pisałam- nie mam zamiaru porzucać Metalowych Ciasteczek. Przeglądając szkicownik i ostatnie strony zeszytów co rusz natykam się na twarz Felicji nie ukrywającej, że nie podoba się jej to, co robię ze swoim życiem.
Możecie być pewni, że Ciasteczka ewoluują cały czas- intensywnie pracuję nad tym, co zdarzy się po zakończeniu ich fabuły. Felicja, Sander, Thymus, Adaja... Oni wszyscy tam będą i chociaż nie odgrywają głównej roli w fabule, którą tworzę pół życia, to na pewno mają na nią niebagatelny wpływ.

Dzisiejsza plansza ma tylko jeden kadr. Pewnie będę rysowała tak częściej, bo powoli oswajam się z myślą, że komiks to nie jest moja specjalność.

Co u mnie? Ogółem w życiu mi się gnie, a ja nic z tym nie robię bo jestem pusta w środku. Stagnacja, pustka, zimna równina przedmuchana wiatrem.
Lubię ostatnio przebywać w mechanicznym domu Maurycego lalkarza i w opuszczonych miastach porozrzucanych po Błękitnym Borze. Reaguję agresywnie, kiedy ktoś niechcący ściąga mnie do tego grajdołu w którym żyję.

PS. nie ma co liczyć na regularne, częste aktualizacje. Ciasteczka to dla mnie relaks i zabawa- nie chcę żeby zmieniły się w przykry obowiązek.

26 sierpnia 2013

4. Masz chwilkę na rozmowę o... bogach ognia?

Nie mam pojęcia o co chodzi z tą pikselozą... a może ona już była, a ja nie zauważyłam?

Data stara komiksu, wiem. Nie miałam kiedy zeskanować tej planszy.
Tak czy inaczej widzicie właśnie efekt eksperymentu mającego na celu lepszą czytelność dymków- są one rysowane osobno po czym wklejone na kadry w fotosklepie (który znienawidziłam, tak btw).
Lepiej się czyta?

Za tydzień będę już z powrotem w internacie. Żegnaj ciepła wodo i pyszne jedzenie, witaj moje ulubione miejsce na ziemi...

Aktualizacje są jakie są. Mam wrażenie, że częstsze nie będą nigdy- tak już zwyczajnie mam. A jeszcze teraz pracuję nad bardzo pracochłonnym projektem, który muszę skończyć do października, tak więc... hm.

Ale kocham moje Metalowe Ciasteczka! Są magiczne i wróżą przyszłość.

8 sierpnia 2013

mózgi! Smażone mózgi!


Mam serdecznie dość lata. Nigdy go nie lubiłam, a ostatnie upały utwierdziły mnie w przekonaniu, że szczerze go nie lubię.

Wybaczcie- dzisiaj tylko Felicja w wannie z lodem i osławiony kuc Gerwaze obok niej.
Mój mózg to smażony na wolnym ogniu wielki, oślizgły ślimak i nie mam siły układać ani kadrów, ani dymków, ani niczego.

Wrześniu, przybywaj!

4 sierpnia 2013

3. Wypluj, wsadź nowego, odpal

Nie rozumiem tej pikselozy... Dwie poprzednie plansze są skanowane tym samym skanerem, są więcej przerabiane fotosklpem i są tej samej rozdzielczości- a jednak- piksel na pikselu. Będę musiała się nad tym zastanowić i coś na to poradzić.

Tak czy inaczej- dostałam weny- wielkiego, solidnego kopa w tyłek dzięki któremu robię wszystko i co lepsze- mam chęć do robienia tego i dziką frajdę : )

Dzięki Poe! Nigdy nie przypuszczałam, że ktoś, kto nie żyje już dwa stulecia może być źródłem tak wielkiej inspiracji...

15 lipca 2013

2. Firma Kubit- znakowane elfy na twe usługi!

To wszystko gówno prawda.
Plansza jest maksymalnie gówniacka. Wybaczcie, dopiero się uczę fotosklepu i nie mam ogółem ostatnio głowy do rysowania.

3 lipca 2013

1. Kolejny początek.

Jedna z niewielu plansz z których jestem w miarę zadowolona.
Eksperymentuję z rozmiarem. Lepiej kiedy nie trzeba klikać żeby zobaczyć treść? Jeśli tak, to piszcie, a pozmieniam rozmiary w reszcie notek.

Dzisiaj nie będzie życiowego bełkotu. Wiedzcie tylko, że odnalazła mnie pewna dawno zapomniana osoba i bardzo mnie ten fakt ucieszył.
Teraz jestem spokojna.
I wreszcie wyspana!
Chociaż dalej nie czuję wakacji.

29 czerwca 2013

boski płomień zrozumienia

Tobołek


W sensie, że wzięło i przeskoczyło coś w moim mózgu.
Do wystawy wplątałam dwa razy Adę i raz Thymusa. Dopowiedziałam sobie historie do każdej z 19 wystawionych prac.
Zrozumiałam.
Po pierwsze i ważniejsze dla Metalowych Ciasteczek: fabuła. Założyłam dla niej osobny zeszyt. Mam już rozpisane pierwsze 15 plansz.
Zeszyt świata książkowego bez koncepcji na świat też nagle zaczął wyglądać inaczej.
Wreszcie wiem jak to wszytko ma wyglądać.

Więc po drugie: zrozumiałam, że mogę połączyć te dwa światy które powoli tworzę od kilku lat.
Powiem Wam kochani, że to było jak pierwotny wybuch pod prysznicem.

Tak więc bez lania wody: w wakacje zaczynam rysować fabułę. I rozwijać cały własny świat.

Ograniczenia? Wyobraźnia.
Może choć raz przyda się to, że podobno jestem jebnięta.

8 czerwca 2013

6. Dopiero siedząc wysoko widzisz jak bardzo obsrane są dachy.

\
No i mówiłam, że zrobię planszę.
Oczywiście kolorystyka w stylu torpedy nie pasuje totalnie, ale musiałam się rozbujać z kredkami nim zaczęłam prace na wystawę.
Dzisiejszy tekst padł z ust Smalca, która tradycyjnie tego w ogóle nie pamięta.

W ogóle nie ogarniam ostatnio. Mało śpię, nie interesuję się niczym i włóczę się jak bezpański pies podgryzając po drodze nowe kredki- 1.62 za sztukę.

najchętniej zakopałabym się w pierzynach z książką, kawusią i czereśniami.
Dorosłość poodgryzała mi stopy, a te, jak wiadomo, są źródłem świętego spokoju.

PS. Przemycam na wystawę Metalowe Ciasteczka. Na pewno wystąpi dawno niewidziany Thymus, ale w wersji ciut poprawionej... Jakoś pod koniec czerwca Wam pokażę jak obecnie wygląda.
Mam w planach wcisnąć gdzieś Felicję. Nie odpuszczę : )

30 maja 2013

Tęsknię

Tak, wiem. To niewielka namiastka normalnej planszy, ale wrzucam ogarnięte szkice i rysunki z lekcji.
Małpek siedzi obok wielce zadowolony, bo pokazał z miną mentora-geniusza jak mam ustawiać kontrast w fotoszopce.

Był zniesmaczony, gdy odkrył, że kadruję paintem XD

A poza tym, to cały czas marudzi, że nie jest żadnym Małpkiem. Jest. I nie ma nic do gadania w tej kwestii.

Mam już rozplanowaną kolejną planszę. Tak bardzo chcę ją rysować, ale czeka mnie wystawa. W sumie, chociaż się nią cieszę, zawraca mi mózg okrutnie. Między tym całym galimatiasem w mojej głowie tkwi jak jakaś zmutowana macka smyrająca zwoje mózgowe.

Ale jak widać, Metalowe Ciasteczka cały czas włażą mi na długopis.




Kończę, czeka mnie jeszcze milion zdjęć do wyselekcjonowania.
Majonez, Rozpatrzeniówka i Cool. Trzy foldery zagłady.

Jeden po peta, reszta po ogień..

24 maja 2013

Pustorożce piją dużo kawy- całkiem jak ja...

Kochani, oczywiście jak zwykle dużo obiecałam i nie zrobiłam tego, co mówiłam, ale pochłonął mnie wir wydarzeń, dużo stresu i trochę presji.
Nie wiem, kiedy uda mi się narysować kolejną planszę, bo ostatnio czas to towar deficytowy, a te moje śmieszne artystyczne inspiracje przekierowały się prawie całe na pewien ważny dla mnie projekt.

Z dumą mogę Wam oznajmić, że wraz z Małpkiem robimy wystawę autorską. Małpek jest panem fotografem, a ja "tą od kredek".
Dużą ilość wolnego czasu latałam z nim po losowych lokacjach i wskazywałam paluchem co ma fotografować, a potem poddamy skonsultowane wspólnie zdjęcia pewnemu rodzajowi przeróbki graficznej. Oczywiście, będzie mnóstwo moich wychudłych elfów i złośliwych włosowych wróżek, że o kucach gerwaze nie wspomnę (kiedyś Wam je pokażę).

Tak czy inaczej Felicja pojawia się u mnie dość często. Nonszalancko odpala peta i ironicznie przygląda mi się z kartek szkicownika.
Nie porzucę Metalowych Ciasteczek, to moje ulubione dziecko i nie chcę z niego rezygnować, tylko dlatego, że niby "czas dorosnąć".
A idź pan stąd!- Tak mówię dorosłości, Nie chce jej. Mam dziwne wrażenie, że wraz z jej nadejściem małe, czarne wróżki przestaną podbierać mi włosy nocą, a długouche elfy nie będą jeździły ze mną autobusem.

Dziwne to życie jest, no. Niech sobie pójdzie i zostawi mnie w spokoju.

Żeby sucho nie było, dodaję losowego pustorożca : )




28 marca 2013

6.Taniec omijaniec





Witajcie kochani!
Wiem, że data na planszy wygląda śmiesznie- rysowałam ją na rzeźbie w porywie natchnienia, wywiozłam do domu, zapomniałam o niej a potem jak sobie przypomniałam, to okazało się, że nie mam ładowarki do laptopa i nie ma jak jej dodać.

Na pocieszenie mam dwie rzeczy: malutką i w sumie wielką jak na możliwości mojego komiksu...
-Mam już lineart do następnej planszy, która jest co prawda mała objętościowo, ale podoba mi się.
- Szykuje się fabuła na najmniej 5 stron! Zdeklarowałam się mojej Pani Od Rysunku, że zamiast szkicownika, który mamy oddawać co miesiąc zrobię komiks. Oczywiście nie wzięłabym bohaterów z tyłka, więc komiks ten będzie o Felicji i spółce... i o wróżkach. Waham się, czy nie zrobić go na A5- mam bardzo dużo roboty związanej ze szkołą i nie mam pojęcia czy uda mi się wyrobić w ciągu miesiąca na A4...
Tak czy inaczej mam już koncept tej historii, mam ogólny zarys i pozostało mi już tylko dopracowanie szczegółów i kadrów.
Podpowiedzcie mi, czy lepiej dodać tą historię całą od razu do notki, czy dodawać po jednej planszy co tydzień?

Zastój w życiu uczuciowo-społecznym zastępuję nieustającą falą weny. Wzięłam się za moją główną pasję- lalki. Odmalowałam kredkami Operettę której bałam się dotykać (siedziała bidula w kurewskim makijażu od świąt i gapiła się z wyrzutem), narysowałam pare ładnych rzeczy, zabrałam się za nową lalkę z materiału która będzie nie większa niż papieros i w pełni artykułowana. Robię jednocześnie ten komiks i pracuję nad swoim światem. Że o szyciu ubrań nie wspomnę.
A w środku- kurz i bluszcz. Jestem pusta w środku jak lalki z żywicy które oglądam na zdjęciach i pożeram oczami.

2 marca 2013

5. Niezdrowo jest oddychać w świecie pełnym miłosnych spalin

Coraz bardziej rozkochuję się w Gimpie- zresztą widać chyba że plansze są ładniejsze i jakby czystsze niż zwykle...
Co do samej planszy- to chyba jedyna która szczerze mi się podoba i która narysowała się sama. Bardzo przyjemne uczucie
Dawno już miałam ochotę narysować kogoś wymachującego petem z agresywną miną.
Sama dialog jest  z życia wzięty- Smalec często rzuca takimi tekstami a potem zapomina o nich i gdy tylko jej przypomnieć to okazuje się, że nie pamięta że w ogóle cokolwiek takiego mówiła.

Życie toczy się powoli i ospale, mimo że jest tyle do roboty. Ma się ochotę usiąść wygodnie na trawie i po prostu dać obrosnąć się dzikiemu bluszczowi.

Coraz więcej osób też ogląda mój komiks. Cóż, w końcu Metalowe Ciasteczka mają już prawie dwa lata... 

 

24 lutego 2013

4. Felicja, Kot i czarna Wróżka macająca peta

Oto i moja animacja poklatkowa. Nie jest idealna, nie jest estetyczna, ale jest.

Bardzo się śpieszę, bo za pół godziny wracam do Malborka (jak wspaniale) tak więc papa moi mili : 3

PS. Zmieniłam nick na Treter. Kick przestało mi pasować, choć używałam go przez 5 lat.

17 lutego 2013

Dziesięciu wybranych by o losach Metalowych Ciasteczek dysputy prowadzić

W poprzedniej notce zrobiłam sobie edytację aby powiadomić Was o wyniku tego, że LW została dziesiątą czytelniczką, ale stwierdziłam teraz, że lepsza będzie oddzielna notka.

Otóż jako jest już tych moich wspaniałych obserwatorów dziesięciu, postanowiłam wykonać kolejny odcinek metodą bardzo niestandardową..

...mianowicie zamierzam zrobić animację poklatkową.

Postawiłam na plastelinę i mimo że babrania się jest sporo z samą Felicją, to mam z tego mnóstwo radochy.
Mam nadzieje zrobić klatki dzisiejszej nocy, a zmontować to w całość w poniedziałek.

Tak Felicja wyglądała wczoraj o 16. obecnie ma już wszystkie kończyny, a nawet brwi i część włosów.
Jej głowa tkwi sobie na ołówku wetkniętym w ziemię kaktusa, a ja piję szóstą kawę.
To była długa noc.

Jeśli martwi Was jej pomarańczowy kadłub, to spokojnie- po prostu zauważyłam, że nie mam wystarczającej ilości białej plasteliny, więc robię elementy z mało interesujących kolorów a potem pokrywam je gładziutko pierzynką białej plasteliny rozwałkowanej jak ciasto na rogaliki.

Mam nadzieję że podobna to rysunkowej siebie (chociaż teraz bedę musiała wyczyścić jej trochę twarz, bo włóczkowe czarne włosy nie działają dobrze na wygląd białej plasteliny)

PS. Animację tą obiecaną ma już mój nauczyciel od foto. To będą z trzy tygodnie jak przekroczyłam termin. Ciekawie będzie.
PS2. Wróżki istnieją (tak, to spoiler)

14 lutego 2013

3. Święto zakochanych w przydrożnym burdelu

Nie cierpię walentynek. Smutno.

Oto i nowa twarz Sandra. Męczyłam się nad nim dwa miesiące, aż postanowiłam dać mu nos Małpka (wiem, że to czytasz, nie gniewaj się, że tak Cię nazywam) i co ciekawe od razu zagrało. Najwyraźniej do tego chłopaka nie pasują żadne orle i proste nosy które chciałam mu dać.

Plansza nie skanowana, a fotografowana aparatem. Nie przerabiana w picassie tylko w gimpie i w paincie (XD), także bardzo inna. Myślę, że wyszło nawet ładniej niż zwykle.

Ferie mam. pracuje nad lalkami i nad niespodziewanką którą zapodam gdy będzie 10 obserwatorów. I dużo śpię.
Że o jedzeniu nie wspomnę...

PS. Małpek sądzi, że Sander wygląda teraz jak On. Ja jestem bardziej skłonna powiedzieć, że Sander wygląda jak starszy brat Małpka...



13 stycznia 2013

2. Pieniądze wodą na młyn ludzkiego świata






Tak musi być. To nieodwracalne. To pieniądze wyznaczają w dzisiejszych czasach każdą normę, co niesłychanie mnie brzydzi…
Ale tak czy inaczej- oto nowa plansza. Gdy ją rysowałam całkiem niechcący dodałam kolory… Chciałam wstawić na bloga wersję zmienioną na czarno-białą, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Jak poligon, to poligon.
Zresztą znowu zaszalałam z układem i perspektywami. Ot, taki mały eksperyment.
Najśmieszniejsze jest to, że przed rysowaniem postanowiłam w końcu narysować jak powinna wyglądać twarz Sandra. Męczyłam siebie, ołówek i swojego kochanego Smalca o to, która wersja ma być poprawna, a jak przyszło co do czego, to przypływie natchnienia narysowałam go tyłem.
W ogóle zmieniłam całą jego specyfikę. On miał się nie odzywać. Cała ta rozmowa miała odbyć się na gg. No i nie wiedziałam, że ma brązowe włosy- całe życie przecież miał czarne…

Tak czy inaczej piszę głupoty żeby nie poruszać tematu, który gryzie mnie co dzień- aktualizacje.
Aktualizacje jakie są każdy widzi. Miały być co tydzień, są raz na miesiąc.
Po prostu nie chcę machać plansz na szybko. Nie chce licealnego humoru za pięć zeta, który nikogo nie śmieszy. No i nie mam zbyt dużo czasu- rysować Metalowe Ciasteczka chcę tylko w domu, bo w internacie nie mogę się skupić, bo to przyjdą kochani chłopcy i chcą żebym szła z nimi do Biedry, lub na „ciasteczka” a to M fisiuje i podpala mi materac zapalniczką, albo przyczłapuje Małpek i koniecznością jest wypicie z nim kawy z słoika.
Tak więc nie wiem kiedy kolejna aktualka- może za miesiąc, może za tydzień… ale będzie. To jest pewne.
Pokochałam postaci Metalowych Ciasteczek. To moje dzieci. Nie opuszczę ich.


PS: Tylko Wilczyca zgadła czyja była czaszka za Adą- to był kot. Chciałam psa, bo taka czaszka leży na moim biurku, ale w końcu postawiłam na kota, bo gdzieżby Felicja miała psa na półce…
PS2: Jak podoba się wam moja wersja palarni? Chyba naczytałam się za dużo Wiedźmina : 3
PS3: już wybrałam formę uczczenia dziesiątego obserwatora. Nie piszę żeby nie zapeszyć, ale będzie trochę z tym roboty. Myślę, że będzie fajne : 3