(ten akapit można spokojnie ominąć jako iż Są to sprawy “gówno obchodzące” przeciętnego czytelnika)
Oto i trzecia plansza Metalowych Ciasteczek… włożona do skanera jeszcze mokra od farby :
Może ktoś zauważył, że dodałam cieniowanie i ogółem jakby bardziej się przyłożyłam. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: dostałam słuchawki.
Ale co mają słuchawki do jakości rysunku? Ano to, że mogę się skupić tylko na rysowaniu i nie wkurzam się, że rodzinka mi hałasuje nad głową. Muzyka jest o niebo lepsza niż dźwięk przewalanych garów, brzęczący telewizor, stukanie pazurów różnorakich zwierzaków po panelach i Bóg wie co jeszcze…
Poza tym, to postanowiłam nie bawić się w play-listy i po prostu włączyłam “wszystkie ścieżki” w moim MP4 pozwalając, żeby muzyka leciała alfabetycznie…
Okazało się, że mam nagrane na niej kilka perełek, no i to, że po czyszczeniu ostało się jeszcze kilka kawałków reggae i hip-hopu, czy też jakieś wesołe mixy tychże. Z łezką w oku wysłuchałam trzy razy pod rząd “Bilet” Jamala i “N!legalna“ Natural Dread Killaz, z którymi wiąże się wiele słodko-gorzkich wspomnień.
Odnalazłam też “Bongo Buch” Firmy i z zaskoczeniem stwierdziłam, że dalej pamiętam na pamięć cały tekst. Z tą piosenką wiążą się same bolesne wspomnienia o pewnym śmieciu, przez którego w przeciągu ostatnich 2 tygodni schudłam 4 kilogramy…
No i mogę wreszcie docenić solówki Motörhead.
Tak więc ja, jako zdeklarowana miłośniczka Metalu odkryłam, że moi dawni bogowie muzyki (Jamal, Natural Dread Killaz, Grubson, Fenomen i DKA) mogą sobie współegzystować spokojnie z Motörhead, Dope, KoЯnem, Nirvaną i Gorillaz : )
A tak poza moimi egzystencjalnymi rzygami, to:
Po pierwsze: magią Bloggera uczyniłam, że każdy może sobie komentować- nie tylko użytkownicy serwisu- tak więc nie wstydźcie się i komentujcie : )
Po drugie: mam aż dwóch obserwatorów, którym dzięki wielkie za to, że chce im się oglądać ten mój skromny komiks.
Po trzecie: mój blog został wyświetlony dokładnie 64 razy! Juhu!
Po czwarte: Zastanawiam się, czy dodać Metalowe ciasteczka do top listy komiksów, ale trochę obawiam się, że to nie ma sensu…
Po piąte: blogger brzydko niszczy jakość po tradycyjnym kliknięciu i plansza jest nieczytelna, polecam prawym przyciskiem myszy włączyć planszę w nowej karcie/oknie- to bardzo pomaga ; )
Po szóste: Zastanawiam się, czy czasem nie przeszarżowałam z komputerowym retuszem? Wiecie, ten ziarnisty efekt… jeśli tak, to piszcie.
Po siódme- sorki, że postaci wszędzie wyglądają inaczej, ale dopiero się ich uczę, więc…
ok, idę rysować bohaterów opowiadania Wilczycy… Kto ciekawy, może sobie zajrzeć na
http://opowiadania-nietykalnej.blogspot.com/
Niedużo tego, ale działa na wyobraźnię i wciąga...