Tobołek |
W sensie, że wzięło i przeskoczyło coś w moim mózgu.
Do wystawy wplątałam dwa razy Adę i raz Thymusa. Dopowiedziałam sobie historie do każdej z 19 wystawionych prac.
Zrozumiałam.
Po pierwsze i ważniejsze dla Metalowych Ciasteczek: fabuła. Założyłam dla niej osobny zeszyt. Mam już rozpisane pierwsze 15 plansz.
Zeszyt świata książkowego bez koncepcji na świat też nagle zaczął wyglądać inaczej.
Wreszcie wiem jak to wszytko ma wyglądać.
Więc po drugie: zrozumiałam, że mogę połączyć te dwa światy które powoli tworzę od kilku lat.
Powiem Wam kochani, że to było jak pierwotny wybuch pod prysznicem.
Tak więc bez lania wody: w wakacje zaczynam rysować fabułę. I rozwijać cały własny świat.
Ograniczenia? Wyobraźnia.
Może choć raz przyda się to, że podobno jestem jebnięta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz