Kochani, oczywiście jak zwykle dużo obiecałam i nie zrobiłam tego, co mówiłam, ale pochłonął mnie wir wydarzeń, dużo stresu i trochę presji.
Nie wiem, kiedy uda mi się narysować kolejną planszę, bo ostatnio czas to towar deficytowy, a te moje śmieszne artystyczne inspiracje przekierowały się prawie całe na pewien ważny dla mnie projekt.
Z dumą mogę Wam oznajmić, że wraz z Małpkiem robimy wystawę autorską. Małpek jest panem fotografem, a ja "tą od kredek".
Dużą ilość wolnego czasu latałam z nim po losowych lokacjach i wskazywałam paluchem co ma fotografować, a potem poddamy skonsultowane wspólnie zdjęcia pewnemu rodzajowi przeróbki graficznej. Oczywiście, będzie mnóstwo moich wychudłych elfów i złośliwych włosowych wróżek, że o kucach gerwaze nie wspomnę (kiedyś Wam je pokażę).
Tak czy inaczej Felicja pojawia się u mnie dość często. Nonszalancko odpala peta i ironicznie przygląda mi się z kartek szkicownika.
Nie porzucę Metalowych Ciasteczek, to moje ulubione dziecko i nie chcę z niego rezygnować, tylko dlatego, że niby "czas dorosnąć".
A idź pan stąd!- Tak mówię dorosłości, Nie chce jej. Mam dziwne wrażenie, że wraz z jej nadejściem małe, czarne wróżki przestaną podbierać mi włosy nocą, a długouche elfy nie będą jeździły ze mną autobusem.
Dziwne to życie jest, no. Niech sobie pójdzie i zostawi mnie w spokoju.
Żeby sucho nie było, dodaję losowego pustorożca : )
Tęsknię za ciasteczkami >:
OdpowiedzUsuń"A idź pan stąd!- Tak mówię dorosłości, Nie chce jej. Mam dziwne wrażenie, że wraz z jej nadejściem małe, czarne wróżki przestaną podbierać mi włosy nocą, a długouche elfy nie będą jeździły ze mną autobusem."
OdpowiedzUsuńPo tym tekście polubiłam Cię jeszcze bardziej.